







































Bazylika katedralna jest miejscem wiecznego spoczynku Władysława Hermana, Bolesława Krzywoustego i kilkunastu książąt mazowieckich. W średniowieczu ich szczątki były dewastowane przez różnych najeźdźców i zostały odnalezione dopiero w 1825 r. Wówczas staraniem biskupa Adama Prażmowskiego złożone w obecnym miejscu w sarkofagu z czarnego marmuru, wykonanym według projektu Zygmunta Vogla. Umieszczono na nim napis: „Władcy i dziedzice ziem: krakowskiej, sandomierskiej, śląskiej, wielkopolskiej, mazowieckiej, dobrzyńskiej, michałowskiej, łęczyckiej i Pomorza”.
Fronton sarkofagu zdobi orzeł z alabastru, a na jego płycie umieszczono złote insygnia królewskie. Kaplicę Królewską, gdzie znajduje się sarkofag nazywano dawniej „głogowianą” z powodu wzniesionego tu w 1580 r. w stylu późnorenesansowym pięknego epitafium znakomitego humanisty, prałata Pawła Głogowskiego.
Po przeciwnej stronie tablicy stoi barokowy ołtarz z czarnego marmuru przeniesiony tu w 1783 r. z kaplicy Najświętszego Sakramentu. Znajduje się tu obraz św. Kazimierza Jagiellończyka pędzla Władysława Drapiewskiego. W górnej kondygnacji ołtarza umieszczono starszą płaskorzeźbę Ostatniej Wieczerzy. Kaplica oddzielona jest od nawy bocznej neorenesansową kratą kutą w żelazie, wykonaną w 1913 r. wg projektu Stefana Szyllera.
W 1972 r. dokonano badań archeologicznych szczątków. Prace rozpoczęto 21 marca i już pierwsze godziny przyniosły zachęcające rezultaty. Po usunięciu kilku płyt posadzkowych przed stopniami portalu wiodącego z nawy do wnętrza Kaplicy Królewskiej odkryto dwa stopnie wiodące do krótkiego, wąskiego (ok. 80cm) korytarzyka o pochylonym ku krypcie dnie.
Po otwarciu grobu piastowskiego specjaliści zidentyfikowali szczątki królewskie. W 1975 r. podczas uroczystości jubileuszowych 900-lecia powstania diecezji płockiej prochy Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego spoczęły we wnętrzu sarkofagu w dwóch obitych aksamitem trumienkach wykonanych z brązu.
tekst o historii zaczerpnięty ze strony https://
Tańce Łemkowskie w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca WISŁA to za każdym razem duża dawka emocji i energii, która wprost bije ze sceny.
Dla mnie to „Number One” w bogatym repertuarze zespołu.
Choreografia p.Jana Łosakiewicza oraz opracowanie muzyczne p.Witolda Jarosińskiego to mieszanka wybuchowa,
co doskonale można zaobserwować na scenie. Jest nie tylko dużo tańca, ale również dużo śpiewu i to się bardzo podoba …. nie tylko mnie.
To było duże wydarzenie i zarazem fotograficzne wyzwanie. Ryk silników, fontanny wody wzbijane przez ścigające się skutery – stworzyło fantastyczne widowisko. Rezultat to dużo zdjęć …..
Zdjęcia które tutaj prezentuje nie były nigdzie wcześniej pokazywane.
Fotograficznie jak pisałem wyzwanie … duża szybkość oraz „niestabilność” ścigających się obiektów skutkowało licznymi „poruszeniami” przy dłuższych czasach rzędu 1/60 – 1/100 sek. Panoramowanie w takich warunkach wymagało szybkich i długich serii także mój aparat momentami przypominał karabin maszynowy 🙂
Efekt można zobaczyć poniżej a w opisie podaję parametry zdjęć czyli czas i przesłona
Tradycyjnie obchody wzbogacił Zespół Pieśni i Tańca „WISŁA” i tradycyjnie był to najlepszy występ wśród zaprezentowanych tego dnia zespołów.
ZPiT WISŁA zaprezentował się licznie zebranej publiczności tańcząc Poloneza oraz Mazura.
Fotograficznie oceniam – było lepiej niż w zeszłym roku … pogoda dała radę pomimo niekorzystnych prognoz 🙂
Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk” im. Stanisława Hadyny wystąpił podczas Płockich wianków 2018 jako gwiazda wieczoru.
Pierwszy raz moglem podziwiać zespół „na żywo” na scenie Płockiego amfiteatru.
Tak, podziwiać to chyba odpowiednie słowo, kolorowy show i przegląd tańców polskich stworzyło wspaniałe widowisko. Efekt to liczne zdjęcia jakie udało mi się zrobić podczas ich występu.
O zespole „Śląsk” na pewno można dużo napisać, bo to zespół bardzo znany, mnie troszkę zaskoczyła duża rozpiętość wiekowa wykonawców, ale prawdopodobnie moje zaskoczenie wynika z porównaniami do Zespołu „Mazowsze” o którym już pisałem.
Nie czuję się kompetentny, aby w jakikolwiek sposób recenzować, czy oceniać występ zespołu,
mogę tylko napisać że podobało się i sądząc po żywo reagującej publiczności – nie tylko mi.
Generalnie skoncentrowałem się na zdjęciach, tym bardziej że zostałem poproszony przez zespół o parę zdjęć, co było dla mnie dodatkowym czynnikiem motywującym … a jak wypadłem ?
ocena należy już do oglądających……
Mazowsze 2018
Koncert „Kalejdoskop Barw Polski” Sala w Otrębusach w siedzibie zespołu. Było to nie tylko wspaniałe widowisko, ale również dla mnie spore wyzwanie fotograficzne. Pierwszy raz miałem okazję fotografować profesjonalny zespół na scenie, zespół znany i uznany na całym świecie.
Jadąc na ten koncert miałem różne wątpliwości związane z możliwościami jakie tam zastanę, chodziło mi o światło, miejsce skąd będę mógł robić zdjęcia i ogólnie, czy dam radę i sprostam swoim fotograficznym wymaganiom. O zespole Mazowsze można dużo napisać … mnie zaskoczyła duża ilość osób na scenie i ta perfekcja. Tak, tam każdy element choreografii dopracowany jest idealnie, wszystkie układy, gesty oraz dbałość o szczegóły to połączenie widowiska teatralnego z baletem. To trzeba zobaczyć, a zdjęcia które udało mi się zrobić tylko potwierdzają moje spostrzeżenia. Ze sceny w trakcie całego występu emanuje wielka energia, połączona z uśmiechem ludzi, którzy są bardzo zaangażowani i kochają to co robią.
Na wielu zdjęciach przedstawionych poniżej, jest była „wychowanka” zespołu ZPiT „Wisła” – Paulina Patora, dziewczyna której wdzięk sceniczny szczególnie przykuwał moją uwagę, a każde pojawienie się Jej na scenie działało jak … magnes na mój obiektyw. Moim skromnym zdaniem, przesympatyczna Paulina, bardzo pozytywnie wyróżnia się w zespole Mazowsze, co dodatkowo cieszy i na pewno jest powodem do dumy dla kierownictwa ZPiT „Wisła”.
Ta duża ilość zdjęć to efekt koncertów w Otrębusach oraz w Płockim Teatrze Dramatycznym 11 oraz 12 maja 2018. Większość zdjęć pochodzi jednak z siedziby Mazowsza, gdzie jednak było lepsze światło do robienia zdjęć niż w naszym teatrze w Płocku.
Zespół „Wisła” tym razem występuje gościnnie jako support przed występem zespołu „Mazowsze”. Występ w siedzibie Mazowsza w Otrębusach. Zespół „Mazowsze” to wiadomo – pełny profesjonalizm, jak przy nich wypadnie amatorski zespół „Wisła” …. pytanie, które wielu osobom nasuwało się przed koncertem. Tańce Górali Żywieckich które zaprezentowała „Wisła” na scenie Mazowsza okazały się trafnym wyborem, co potwierdziły bisy oraz gromkie brawa publiczności. Nasz zespół „Wisła” pokazał się z bardzo dobrej strony i chwalony był za zaangażowanie i wielką energię która wprost „biła” ze sceny w trakcie ich występu. Publiczność reagowała bardzo żywiołowo, co było słychać, ale najbardziej sympatyczne słowa o zespole usłyszałem od kierownika zespołu Mazowsze pana Krzysztofa Kurleja.
Dla mnie była to znowu okazja do zrobienia „paru” zdjęć, chociaż nie ukrywam że miejsce troszkę mnie „paraliżowało” … a te napisy na każdym kroku „zakaz robienia zdjęć” oraz pytania czy mam zezwolenie na robienie zdjęć ? – trochę mnie deprymowały 🙂
Tradycyjnie, jak co roku uroczystości 03 maja to dla mnie takie symboliczne rozpoczęcie sezonu fotograficzno – folklorystycznego. W tym roku podobnie, Zespół „Wisła” uświetnił swoim występem obchody dnia konstytucji na Starym mieście w Płocku.
Dla mnie jest to takie wyzwanie fotograficzne, bo warunki do robienia zdjęć nie są dobre. W tym roku były nawet „lekko” tragiczne, samo południe i ostre słońce to duże kontrasty, co miało niestety wpływ na zdjęcia. Temat potraktowałem czysto reportersko …
Lecąc do Moskwy zastanawiałem się czy jest to stolica jeszcze Związku Radzieckiego czy już Rosji … ?
Czy na przestrzeni prawie 30 lat, czyli od czasu kiedy ostatni raz byłem tam – jeszcze za czasów Gorbaczowa, zaszły duże zmiany ? /W latach dziewięćdziesiątych byłem w Leningradzie obecnie Saint Petersburg/
Po dwugodzinnym locie z Warszawy, przestawiamy zegarki o godzinę do przodu i lądujemy na lotnisku Szeremietiewo. Do Moskwy przylatujemy na zaproszenie MAKS czyli Международный авиационно-космический салон, mając wizy biznesowe jesteśmy w dobrych nastrojach, pełni optymizmu gotowi na wyzwania. Pierwsze miłe zaskoczenie to Free WiFi na lotnisku Szeremietiewo – dzięki temu udało nam się zorganizować transport do centrum. Oczywiście na lotnisku jest duża ilość „naganiaczy” oferujących Taxi do Moskwy, ale jak się później zorientowaliśmy, ceny jakie oferują są kilkakrotnie zawyżone. Ostatecznie korzystamy ze znanego UBER-a – godzina jazdy to koszt około … 63 zł, ale równie dobrze można skorzystać z ich Яндекс – takie żółte taksówki jak w Nowym Jorku i co istotne … też tanio.
… ale miało być o Moskwie
Pomimo, że w Rosji byliśmy aż tydzień – to na samą Moskwę mieliśmy tylko pół dnia.
Naszą wycieczkę zaczynamy od rejsu stateczkiem po rzece Moskwie. Jest to o tyle przyjemne, że bez chodzenia możemy zobaczyć mury Kremla i inne zabytki znajdujące się nad samą rzeką. Sam rejs trwa około godziny, a z głośników przewodnik opowiada o ciekawostkach związanych z Moskwą, ale nasza nie najlepsza znajomość rosyjskiego powoduje że zbytnio nie słuchamy tych ciekawostek.
Słynna Galeria Trietiakowska Государственная Третьяковская галерея, czyli muzeum malarstwa rosyjskiego
Sobór św. Michała Archanioła – za murami Kremla, tam niestety nie udało nam się dostać … ale wrócimy, a mury Kremla szerokie na 6,5 metra ciągną się na długości ponad 2 kilometrów… (więcej…)